To, że nasze mieszkanie nie należy do największych, wiadomo po tytule bloga, a rzeczy zamiast ubywać - przybywa. Przybywa nie tylko rzeczy, ale i mieszkańców, a my dwoimy się i troimy, by każdemu żyło się wygodnie. Po to właśnie - gdy synowi śmignęło około 12 miesięcy - zrezygnowaliśmy z małżeńskiej sypialni, by miał swoją przestrzeń do spania, zabawy i odpoczynku. Gdzie podzialiśmy się my na naszym M2? A no w jedynym możliwym miejscu - w salonie, ale nie myślcie sobie, że śpimy na kanapie, oj nie - moje biedne plecy i bolące biodra w obecnym 38 tygodniu ciąży by tego nie wytrzymały. Mamy pełnowymiarowe łóżko w salonie (którego nie widać), ale post o naszych trikach na małe mieszkanie z dwójką dzieci dopiero powstanie.
niedziela, 22 września 2019
#45 Montessori na M2
To, że nasze mieszkanie nie należy do największych, wiadomo po tytule bloga, a rzeczy zamiast ubywać - przybywa. Przybywa nie tylko rzeczy, ale i mieszkańców, a my dwoimy się i troimy, by każdemu żyło się wygodnie. Po to właśnie - gdy synowi śmignęło około 12 miesięcy - zrezygnowaliśmy z małżeńskiej sypialni, by miał swoją przestrzeń do spania, zabawy i odpoczynku. Gdzie podzialiśmy się my na naszym M2? A no w jedynym możliwym miejscu - w salonie, ale nie myślcie sobie, że śpimy na kanapie, oj nie - moje biedne plecy i bolące biodra w obecnym 38 tygodniu ciąży by tego nie wytrzymały. Mamy pełnowymiarowe łóżko w salonie (którego nie widać), ale post o naszych trikach na małe mieszkanie z dwójką dzieci dopiero powstanie.
niedziela, 23 czerwca 2019
#44 Montessori ciąg dalszy, czyli kitchen helper DIY
Nadszedł w naszym (moim i H.) życiu taki moment, że ugotowanie jakiegokolwiek posiłku bez opadającego z sił od trzymania dziecka ramienia, jęczenia uwieszonego do nogi czy wywijającego się z chusty jak piskorz berbecia graniczyło z cudem. Albo odbywało się to podczas niezwykle rzadkiej w odpowiednim momencie drzemki, albo po prostu na szybko przygotowywało się "byle co - byle już", bo przecież z dzieckiem nic nie cierpi zwłoki i musi być "na już". W efekcie rzadko zdarzyło się, że moje gruntownie obmyślane plany na posiłki BLW dochodziły do skutku, a wracający po pracy głodny (głodny ergo zły) tata, musiał jeszcze zabawiać wściekle głodne dziecko, bo przecież mama musi ugotować dopiero obiad.
sobota, 25 maja 2019
#43 Tablica manipulacyjna - must have montessori
Ile razy zdarzyło się Wam podsuwanie dzieciom coraz to bardziej kolorowych i wymyślnych zabawek za niebotyczne kwoty, a one i tak przypełzały do szafek i wyrzucały z nich wszystko, co tylko ich małe paluszki znalazły na swojej drodze? Co więcej, zabawiały się tymi na pozór nic nie znaczącymi szpargałami (lub - co gorsza - niebezpiecznymi!) o wiele dłużej niż dedykowanymi dzieciom zabawkami?
środa, 8 maja 2019
#42 Lampa-balon w pokoju dziecięcym, czyli kolejny ikea hack za grosze.
Ten pomysł już gdzieś widziałam i od razu wydał mi się tak banalnie prosty do wykonania, a tak efektowny, że kupując pierwsze ikeowe biureczko dla 15-miesięcznego syna, nie mogłam się powstrzymać przed złapaniem w biegu klosza REGOLIT za zawrotną sumę 6,99 zł. Żeby nie było tak kolorowo, jeszcze przed kasami mąż wracał się biegiem po pasującą oprawkę z kablem HEMMA, bo totalnie zapomniałam, że przecież klosza w powietrzu nie zawieszę, ale umówmy się - 18 złotych za lampę można chyba uznać za sukces.
Etykiety:
boho,
DIY,
dziecko,
IKEA,
IKEA HACKS,
lama,
lampa,
pokój dziecięcy,
pompony
Subskrybuj:
Posty (Atom)