Zupy raczej kojarzą się z długimi, zimnymi, jesiennymi popołudniami, podczas których każdy z nas najchętniej zaszyłby się pod kocem, wychylając spod niego jedynie czubek nosa. Skoro jednak wiosna nas w tym roku nie rozpieszcza, ba! mamy już bliżej lata, a ciepła wciąż najlepiej szukać w kuchni przy odpalonym piekarniku, na ratunek przybywa rozgrzewający ciało i zmysły chowder z kukurydzy. W Jego wersji się rozumie.
Czego potrzebujemy:
- łodygi z selera
- małej cebuli
- 2 marchewek
- imbiru wielkości kciuka
- łyżki masła
- puszki kukurydzy
- 500 ml mleka
- 100 ml wody
- łyżeczki zmielonego kuminu
- łyżeczki zmielonej kolendry
- listka laurowego
- pieprzu i soli
- odrobiny kurkumy
- parmezanu i szczypiorku do posypania
Poznawszy składniki, zakasamy rękawy i przystępujemy do pracy:
1. Cebulę, seler i marchewki kroimy „byle jak”. Imbir obieramy i trzemy na pastę.
2. Szklimy cebulę na maśle, po czym dodajemy kumin i kolendrę.
3. Wlewamy mleko, wodę, dodajemy kukurydzę i liść laurowy.
4. Całość doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na małym ogniu, aż marchewka zmięknie.
5. Po tym czasie blender w ruch: jeśli papka wydaje się za gęsta - dodajmy wody, jeśli za płynna - odparujmy.
6. Na koniec mały trik: żeby podrasować kolor, dodajemy kurkumę. Następnie doprawiamy według uznania solą i pieprzem. Wielbicielom nieco bardziej pikantnych doznań polecamy dodanie chili lub tabasco.
Podajemy z grzankami, parmezanem i szczypiorkiem.
Przepysznie zupka wygląda! Ja uwielbiam zupy, ale mój K. je zupy tylko w towarzystwie drugiego mięsistego dania:!D
OdpowiedzUsuńMuszę któregoś razu taką ugotować:) Pozdrawiam serdecznie!
Monika, tak to jest z tymi facetami ;-) Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zupę podać jako przystawkę. Tylko o ile Tobie już do żołądka nic więcej się nie zmieści, Twój K. na pewno jeszcze czymś mięsnym zapełni pustą przestrzeń ;-) Pozdrawiamy również ;-)
UsuńŚwietny wpis
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuń