Choć do Bożego Narodzenia jeszcze trochę zostało, to w reklamach już od Wszystkich Świętych dudnią, że „coraz bliżej święta”, a w supermarketach biegają panie przebrane za aniołki i wszędzie wiszą sznury lampek i bombek. Świat się kończy! No dobra, abstrahując od tych dziwnych przyzwyczajeń, dobry chlebek nie jest zły. A że przepisem chwalę się akurat przed świetami, to raczej zbieg okoliczności - jest pyszny, zdrowy i pożywny nawet w środku lata.
Uprzedzam, wykonanie jest czasochłonne, a i składniki do najtańszych nie należą, ale dla takiego efektu warto czasem zgrzeszyć.
Przygotowanie:
- Formę wykładamy papierem do pieczenia (moja miała wymiary ok. 10x20 cm).
- Mąkę orkiszową i żytnią przesiewamy do miski, dodajemy wszystkie suche składniki: sól, sodę, cynamon, gałkę, kardamon, goździki i cukier, a następnie orzechy i czekoladę. Mieszamy.
- W drugiej misce przygotowujemy mokre składniki: wbijamy jajka, dodajemy oliwę, syrop klonowy i jogurt. Mieszamy do uzyskania jednolitej masy, po czym dodajemy rozgniecione widelcem banany.
- Mieszamy składniki suche z mokrymi.
- Masę wylewamy do formy i wstawiamy do nagrzanego do 170 stopni piekarnika. Pieczemy przez ok. godzinę, profilaktycznie sprawdzając patyczkiem, czy aby po 45-50 minutach ciasto nie jest gotowe.
Chlebka nie kroimy od razu, choć jest to trudne. Poczekajmy jakieś 30 minut, aż ostygnie. W tym czasie przygotujmy dobrą kawę lub herbatę, bo chlebek jest chlebkiem chyba tylko z nazwy - tak naprawdę to raczej ciasto. Zwał jak zwał - jest pyszne!
Chlebka oczywiście nie wszamaliśmy w całości, bo już jeden plasterek wypełnił nasze żołądki, a drugim to już zdecydowanie się przepełniliśmy. Świetnie sprawdził się w kolejnym dniu zabrany na lunch do pracy w niezawodnych pojemnikach i torbie Valira Mobility Bag. Pisałam już o nich przy okazji placków z batatów i dyni i od tego czasu służą nam nieprzerwanie i codziennie.
Nie muszę ich Wam zachwalać: wejdźcie na ich Instagrama i zobaczcie sami, jakie cuda można zabierać ze sobą na wynos. Chcecie zniżkę na prezent dla siebie lub bliskich z okazji zbliżających się świąt? Łapcie -10% na hasło 49metrow.
Enjoy😌!
Rzeczywiscie, az uszy mi sie zatrzesly. Fajny tytul wymyslilas. No i tyle pysznosci, toc to nigdy do swiat nie dotrzyma. 2 tygodnie jeszcze, w 5 minut zniknie... No jak to. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńChlebek wygląda świetnie, aż ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuńAleż bym taki zjadła! Zapisuję przepis - w wolnej chwili może sama upiekę takie cudo!
OdpowiedzUsuńKurczę, nie lubię smaku banana w ciastach. Myślisz, że można go czymś zastapić??
OdpowiedzUsuńJak do Ciebie zajrzalam, to az mi sie szczeka zatrzesla, od przezuwania oczami wyobrazni tego przepysznego chlebka bananowego... Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńNie wydaje się, że jest z tym chlebkiem dużo roboty :) spróbuję w weekend
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie, a i skład nie budzi zastrzeżeń. Spróbuję, ale po Świętach, bo teraz już i tak za dużo roboty...
OdpowiedzUsuńciekawy blog fajne inspiracje
OdpowiedzUsuńMnie sie podoba oby tak dalej !
OdpowiedzUsuńod dawna nie wchodziłem w tak fajnego bloga
OdpowiedzUsuńwygląda fantastycznie !
OdpowiedzUsuńbede zagladał tutaj czesciej !
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, uwielbiam tego typu propozycje
OdpowiedzUsuńduzo wiedzy
OdpowiedzUsuń