5 minut - tyle potrzeba do stworzenia hiperbanalnej konstrukcji namiotu. Dołóżcie do tego kolejne 5 na szycie, aby już po chwili szczerzyć się jak głupi do sera z tak cieszącej oczy budy. Tak, budy, bo w naszym przypadku mały buldożek zyskał nowy domek, ale równie dobrze - o ile nie lepiej - tipi sprawdzi się w przypadku dzieciaków.
Większość potrzebnych rzeczy (prócz drewienek) powinniście mieć w domu, a jeśli nie - polecam szybką wyprawę do najbliższego lumpeksu. Gwarantuję, że znajdziecie tam wszystkie tekstylia, jakich potrzebujecie do stworzenia tipi, i to za nie więcej niż 10 zł. Co my znaleźliśmy w koszu pod intrygującym tytułem „2 zł za kg”? Płaską poduchę, poszewkę na poduszkę - o dziwo - idealnie pasującą na chwilę prędzej wygrzebaną poduszkę oraz jedną półprzezroczystą zasłonę. Po drodze z lumpeksu zahaczyliśmy o pobliski budowlany, gdzie zakupiliśmy w równie porażającej cenie 18 zł 4 płaskie i 3 okrągłe drewienka. Po powrocie do domu maszyna do szycia poszła w ruch na dosłownie 5 minut: wystarczyło zszyć oba końce zasłony ze sobą. Dodatkowo pobawiliśmy się w udekorowanie nudnej, białej tkaniny azteckimi motywami (o tej równie prostej metodzie transferu na tkaninę przeczytacie w kolejnym poście).
W czasie mojej zabawy mąż przewiercił w płaskich drewienkach otwory odpowiadające średnicy okrągłych drewienek i tak powstała konstrukcja tipi. Prawda, że proste?
Teraz wystarczyło nałożyć zszyty materiał na drewniany stelaż, wyłożyć wnętrze przytulnymi tekstyliami i wprowadzić nowego domownika do środka. No dobra, przyznam szczerze, że cały proces trwał o dzień dłużej, bo jakby nasza kochana kruszyna miała leżeć w śmierdzących lumpeksem poduchach?! Zatem cały proces powtórzcie, wkładając między epizod o lumpeksie i maszynie moment na pranie i suszenie. Teraz możecie dopiero cieszyć oczy tipi, które możecie stworzyć tak tylko, jak macie na to ochotę, dekorując całość wstążkami, pomponami, chwostami czy innymi ozdóbkami (których to u nas brak z powodu zżerającego wszystko, co wisi, małego krakena).
Enjoy!
Rewelacja !!!!!!! Gdyby nie obawa, że maszyną szyję sobie ręce �� a nie materiał, już bym się zabierała za tworzenie Tipi na naszego dzidziula ��
OdpowiedzUsuńmateriału jest na tyle mało (a nawet go nie widać pod poduchami), że spokojnie można pokusić się o szycie ręczne. Ja jestem akurat sporym leniem, jeśli o to chodzi i wolę tachać maszynę :D
UsuńTaki domek dla psa to wspaniały pomysł. Prosty i efektywny. Kiedyś widziałam taki sam pomysł, ale co do innych zwierząt, a sama nie wpadłam, że psiak może w tym mieszkać. Świetne. :)
OdpowiedzUsuńprawdę mówiąc, nasza suczka mieszka w tipi tylko jak nas nie ma, lub też rano, kiedy padają na nią promienie słońca, albo też kiedy jest na nas "obrażona" - w innych przypadkach zdecydowanie wybiera nasze kolana lub kanapę :D
UsuńSuper namiot! Piesek będzie miał trochę prywatności dla siebie i to w designerskim otoczeniu ;)
OdpowiedzUsuńdokładnie. Prywatność jest - bo w kącie pokoju, choć jest to i "centrum dowodzenia" - żadne jedzonko nie umknie jej oczom, jeśli spadnie z blatu kuchni, nikt też nie przejdzie niezauważony dzięki widokowi na zewnątrz;-)
Usuńo mamuniu jak słodko!
OdpowiedzUsuńdziękuję ;-)
UsuńStworzyć coś z niczego - to się ceni :)
OdpowiedzUsuńfajne inspiracje i ciekawie prowadzony blog tak trzymac ! :)
OdpowiedzUsuńPomysłowe rozwiązanie
OdpowiedzUsuńCud miód i orzeszki
OdpowiedzUsuńSuper ciekawe informacje
OdpowiedzUsuńbardzo fajne
OdpowiedzUsuńCiekawy i inspirujący wpis
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis
OdpowiedzUsuńChętnie wykorzystam te wskazówki.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to wykonanie. Piękne tipi.
OdpowiedzUsuńNa pewno wykorzystam wskazówki zawarte w tym wpisie. Nie mogę sie doczekać najbliższego spotkania.
OdpowiedzUsuń