środa, 31 maja 2017

#13 Duża torba na małego tuptusia


Niedawno w naszym mieszkaniu zamieszkał ośmiotygodniowy dzidziuś. Takie to to małe, a tyle chaosu narobiło! A to coś podgryzie, a to zrobi siusiu gdzie nie trzeba, ale przynajmniej dwójke robi na dworze😀. Pracować się nie da, bo juz sam tupot łapek po podłodze sprawia, że musisz oderwać wzrok od komputera i rozpływać się nad tą małą kreaturą przez następną godzinę.
Rozpływasz się nawet bez tupotu, wystarczy że maluch śpi. Albo je. Albo gryzie dwa razy większego od siebie dinozaura. Albo coś obwąchuje. Albo kładzie ci na stopie mordkę i zasypia. Albo cokolwiek, i tak każdy jego ruch powoduje u ciebie miękkie serce i nagle przestajesz odczuwać presję obowiązków. Ale muszę przyznać, że ten nasz mały zgredek to całkiem kumaty jest. Coraz częściej pokazuje, że chce na dwór, a noce przesypiał od samego początku. Dopiero nad ranem zaczyna się wiercić, biegniemy na szybkie siku i srrruu, z powrotem do łóżka. Piesiu nie do łóżka. Piesiu do swojego, koło łóżka. Ciekawe, kiedy wymięknę... 😅


Wracając do rzeczy, taki mały szczeniaczek to wiecznie by gdzieś tuptał. Uwielbia długie spacery, ale małe łapki szybko się męczą. Siada wtedy na ziemi, odpoczywa przez chwilę i biegiem znów pędzi przed siebie. Nie chcąc go zbytnio przemęczać, powstała idea zakupu torby. Uprzedzam pytanie: nie, nie będziemy go wiecznie nosić. Nie zapominamy, że to pies i po to ma łapy, żeby chodzić. Wyobraźcie sobie jednak, że łapiecie takiego zmęczonego buldożka, a on już po chwili pełen energii wierzga się i jeszcze chwila, a by z rąk Wam wyleciał. Sadzacie wtedy takiego delikwenta do nosidełka, on odpoczywa, i Wy odpoczywacie. Paseczkiem przypinacie go dla bezpieczeństwa do obroży. W sam raz na dłuższe wycieczki. Pancetta narazie to uwielbia. Mimo to, sadzamy ją tylko wtedy, kiedy stwierdzamy, że trasa, którą obraliśmy, jest zbyt wyczerpująca dla takiego malucha, albo teren, po którym się poruszamy, jest zbyt niebezpieczny (obowiązuje nas przecież ciągle kwarantanna). 

No właśnie, ale po co wydawać pieniądze na drogie gadżety dla zwierzaka, skoro w szafie leży sterta materiałów, maszyna do szycia wiecznie w gotowości i zapał też nie ustępuje? Co więcej, za chwilę taka torba wyląduje na śmietniku, bo przy 10-kilogramowym psie to plecy mogą siąść, a poza tym do wariatów uważających zwierzęta za niemowlaki, które trzeba stroić w sukieneczki i kurteczki, to jednak nam daleko. 

Z potrzeby chwili powstała więc torba na szczeniaka. Nie taka łatwa do uszycia dla laika, ale co kreatywniejszy sobie poradzi 😊. Zaczęłam od dociętej w owal pianki tapicerskiej i na jej kształt dociętego materiału. Trzeba teraz w głowie wyobrazić sobie, jak wszystko zszyć, żeby miało kształt. Skroiłam wszystko prowizorycznie, nie skupiając się na równych kawałkach. Podszyłam szarą tkaninę (z której ostatecznie zrezygnowałam przy odnawianiu krzeseł) polarem w łapki, dodałam jeszcze wcześniej czarną lamówkę - ot, taką miałam fanaberię. Połączywszy wszystko szpilkami, zabrałam się do zszywania. Standardowo trochę łaciny poleciało, ale torbę udało się skończyć w jeden wieczór. Zobaczcie poszczególne etapy:


 ...oraz efekt końcowy:








A jak tam się mają Wasze pupile? Dajcie znać w komentarzach, jak rozpieszczacie Waszych czworonożnych ulubieńców😊

24 komentarze:

  1. Prasoł w szoku jestem jak widzę twoją pomysłowość i kreatywność:D to co teraz szyjesz cos dla mnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciuchów nie szyję (póki co), ale torbę chętnie Ci Malinko uszyję :D

      Usuń
  2. Niezły ten wasz 'boczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Torba jest fajna, ale wiadomo kto Wam skradł tę notkę... Maluch jest absolutnie przeuroczy <3

    Co do noszenia - mój Teoś jest goldenem i znosiliśmy go ze schodów, zgodnie z zaleceniami hodowcy, do szóstego miesiąca życia... kosmosy. No ale kiedy to było, ach... śpieszmy się kochać szczeniaki, bo tak szybko dorastają ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! Nie wiedziałam, że goldeny też trzeba znosić ze schodów. O ile z buldożkiem można dać sobie radę, to półroczny golden swoje już chyba waży, a i w rękach nie tak łatwo się mieści :-) Summa sumarum masz rację: szczeniaczki szybko dorastają, chociaż nasza Pancetta daje nam nieźle popalić swoim - śmiem twierdzić - permanentnym ADHD :D

      Usuń
  4. Super, kreatywna z ciebie osoba :) a buldożek boski. My czekamy na naszego buldożka, za kilka dni będzie z nami. Będzie przyjacielem naszej 8 letniej córeczki Zuzi. Zuzanka jest dzieckiem niepełnosprawnym a piesek ma pomóc w rehabilitacji.pozdrawiamy serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;-) Buldożek na pewno świetnie się sprawdzi, a i Zuzia będzie wniebowzięta. Trzymamy kciuki, żeby wszystko ułożyło się po myśli i za owocną współpracę zwierzaka z dzieckiem. Dajcie później znać, jak Wam idzie ;-) Pozdrawiamy!

      Usuń
  5. Fajny pomysl a pieska zazdroszcze. 💞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest przesłodki, to fakt. Póki co daje nam jednak nieźle popalić, ale kochamy go miłością bezwarunkową ;-)

      Usuń
  6. Bardzo fajny pomysł z ta torbę. Pieskowi się podoba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, tak. Pancetta sama wchodzi do torby, ilekroć ma ją w zasięgu wzroku i swoich krótkich łapek:-) Na długich spacerach czasem ucina sobie w niej drzemkę, choć częściej demonstruje swój sprzeciw obowiązującej ją kwarantannie i wierzga się, niemal krzycząc, że teraz, właśnie w tym momencie obwącha i zaliże wszystko i wszystkich na swojej drodze :D

      Usuń
  7. Jaki on słodki 😃 mam nadzieję że niedługo też będę potrzebować torby na szczeniaka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymamy zatem kciuki za szybkie pojawienie się w domu nowego lokatora ;-) Szczeniaczek to tyyyyyle szczęścia! :-)

      Usuń
  8. Ale fajny pomysł! I przesłodki ten Wasz maluch :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie taki maluch - rośnie nam jak na drożdżach :D

      Usuń
  9. Piękny piesek! I mimo, że torba własnoręcznie robiona to niezły pomysł overall, jakoś nie podoba mi się idea noszenia psów w torbach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, my też nie jesteśmy zwolennikami zbędnych udziwnień. Pies to pies: zwierzę, które po to ma łapy, żeby chodzić. Torba służy wyłącznie przy długich spacerach, kiedy pies kładzie się jak kłoda i gdyby umał mówić, okrzyczałby nas, że zwariowaliśmy z tymi długimi spacerami :D Przydaje się też jako mobilne legowisko - na ogrodzie rodziców pada ze zmęczenia, a że to francuski piesek - na trawie leżeć przecież nie będzie ;-)

      Usuń
  10. Kreatywnie podeszłaś do sprawy! 😊Fajny pomysł!
    My póki co nie mamy pupila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "póki co" - wnioskuję, że przymierzacie się do nowego nabytku ;-) My szczerze polecamy zwierzaki w domu: wnoszą tyle szczęścia, że negatywy przy tym znikają ;-)

      Usuń
  11. Torba jak torba, ale psiak uroczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uroczy jak śpi, a standardowo zadziorny:D Mimo to sami rozpływamy się nad tą małą kreaturą ;-)

      Usuń