
To, że nasze mieszkanie nie należy do największych, wiadomo po tytule bloga, a rzeczy zamiast ubywać - przybywa. Przybywa nie tylko rzeczy, ale i mieszkańców, a my dwoimy się i troimy, by każdemu żyło się wygodnie. Po to właśnie - gdy synowi śmignęło około 12 miesięcy - zrezygnowaliśmy z małżeńskiej sypialni, by miał swoją przestrzeń do spania, zabawy i odpoczynku. Gdzie podzialiśmy się my na naszym M2? A no w jedynym możliwym miejscu - w salonie, ale nie myślcie sobie, że śpimy na kanapie, oj nie - moje biedne plecy i bolące biodra w obecnym 38 tygodniu ciąży by tego nie wytrzymały. Mamy pełnowymiarowe łóżko w salonie (którego nie widać), ale post o naszych trikach na małe mieszkanie z dwójką dzieci dopiero powstanie.