Wierzcie lub nie, ale skrzynia, którą widzicie, była kiedyś pokryta olejną farbą o niesprecyzowanym brązowo-szaro-sraczkowatym kolorze. Kupiłam ją na Allegro za śmieszna sumę 25 zł. Z ciekawostek, nadal posiada karteczkę z opisem jej przeznaczenia. Początkowo podobały mi się w niej tylko odbite cyfry w charakterystycznym wojskowym stylu, które zresztą za wszelką cenę starałam się uratować. Nie udało się, poza tym zmieniłam w tak zwanym międzyczasie koncepcję, znalazłszy gdzieś na Pintereście inspirujące zdjęcie.
Zakupiwszy potrzebne materiały, zakasałam rękawy i wzięłam się do szlifowania vel matowienia powierzchni skrzyni. Nie musiałam całkowicie usuwać farby - zamierzałam przecież zrobić przecierki charakterystyczne dla stylu shabby chic. Pomalowałam więc dodatkowo brzegi skrzyni ciemną, czekoladową farbą, a gdy wyschła, znów zmatowiłam, by przyjęła tym razem warstwy białej farby kredowej. Wybrałam tę od Annie Sloan - nie będę Wam przytaczać moich wszystkich ochów i achów nad tą farba, ale powiem w skrócie, ze jest świetna: jest gęsta, doskonale kryje, szybko schnie, szybko można nakładać drugą warstwę i nie trzeba zdzierać do zera warstw pod nią. Co więcej - te warstwy starych farb są potrzebne do tego, by szlifując farbę kredową, ukazały się piękne przecierki. Gdybyście nie chcieli jednak przecierek, farba od Annie Sloan i tak sobie poradzi - mnie wystarczyły tylko dwie warstwy białej farby, którymi pokryłam o wiele ciemniejszą farbę o wcześniej wspomnianym dziwnym kolorze.
Czas na przecierki, czyli nic innego jak papier ścierny w ruch i szlifowanie tego, co jeszcze chwilę temu pomalowałam. Klasycznym stylem przecierałem na brzegach, dociskając nieco mocniej, oraz gdzieś pośrodku, niespecjalnie zastanawiając się nad konkretnym układem przetarć. Im mocniej ścierałam farbę kredową za pomocą papieru, tym więcej ukazywało się oryginalnej farby spod spodu. Kiedy już uznałam, że zabawa ze szlifowaniem może zostać zakończona, przyszła pora na transfer. Do tego celu użyłam wydruku z drukarki atramentowej w odbiciu lustrzanym i rozpuszczalnika nitro. Wystarczyło przymocować taśmą obrazek, uniemożliwiając jego przesuwanie się, nitro wylać na płatek kosmetyczny i pocierać obrazek partiami, każdorazowo dociskając tusz do drewna za pomocą łyżki. Sprawdzałam, czy wydruk dobrze się odbił, odklejając ostrożnie obrazek, a tam, gdzie odbił się słabo, powtarzałam cały precedens z wacikiem i łyżką do pożądanego skutku. Dobrze, ze robiłam wszystko na dworze, bo bym chyba zaczadziła się tymi oparami 😀
Pomalowaną, przetartą i potraktowaną transferem skrzynię należało jeszcze odpowiednio zakonserwować. Wybrałam naturalny wosk pszczeli firmy Renesans i wcierałam go kolistymi ruchami za pomocą miękkiej szmatki. Mały słoiczek o pojemności 125 ml wystarczył na dwukrotne pokrycie skrzyni o wymiarach 40 x 35 x 110 cm i jeszcze sporo go zostało. Wosk sprawdził się znakomicie: nie śmierdział, a po wyschnięciu okazał się tak trwały, ze w niezmienionym stanie dotrwał do dnia dzisiejszego, czyli sprawuje się już trzeci rok.
Do skrzyni dokupiłam kółka transportowe, które zresztą okazały się najdroższym elementem projektu. Po ich zamontowaniu stolik ma komfortową wysokość 51 cm i najfajniejsze jest to, że… jest mobilny. Bez najmniejszego trudu sunie po podłodze, by służyć jako podpórka pod nogi lub za magicznym pociągnięciem przysuwa się do leżącego na kanapie człowieka, by ten bez konieczności wstawania zabrał sobie szklankę wody lub książkę. Aaach, to lenistwo….
Planowałam zamontowanie szklanego blatu, ale w "międzyczasie" skrzynia przestała być stolikiem i służyła w przedpokoju jako schowek na buty, by znów powrócić do swojej pierwotnej funkcji, wyparta przez szaloną komodę z PRL-u. Może wreszcie doczeka się szklanego blatu?
Prezentuje się świetnie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję ;-)
UsuńSkrzynia jest fantastyczna :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję ;-)
UsuńKto by pomyślał, że taka skrzynia będzie miała drugie życie! I to jeszcze jako tak ważny element wyposażenia :) Super pomysł!
OdpowiedzUsuńdokładnie! Aż sama się dziwię, że podoba mi się niezmiennie od 3 lat ;-)
UsuńZakochałam się w tej skrzyni! Koniecznie muszą mieć podobną.
OdpowiedzUsuńUdało się Ci się wszystko naprawdę dobrze opisać
OdpowiedzUsuńInspirujący wpis :)
OdpowiedzUsuńtakiego wpisu szukałem
OdpowiedzUsuńFascynujący wpis. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńPrezentuje się zjawiskowo
OdpowiedzUsuńTa skrzynia jest naprawdęurocza
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuń